Są podłogowe kolorowanki.
Można też rysować kredami na osiedlowym chodniku.
Ale są i chodnikowe puzzle.
Układanie tych drugich możemy podziwiać z wychodzących na północ okien naszego mieszkania.
I to od samego rana podziwiać, kiedy to już zaczynają hałasować.
Osiedlowa uliczka i parking przed naszym blokiem znów w remoncie.
Znów, bo kiedyś już o osiedlowej kosmetyce pisałam. Ale teraz nie jakiś antydziurzysta-ekonomista się za to zabrał.
Budżet mają większy, bo o przyszły budżet chodzi, jak zasugerował R. Fakt, wybory samorządowe się zbliżają, a uliczka należy do miasta.
Nieważne jednak kto i za ile, a ważne, że się dzieje.
Kiedyś mówiło się, że jak się delikwent jakiś uczyć nie będzie, to skończy jako kopacz dołów czy na budowie.
No ja się uczyłam. Chętnie. I dobrze. I na budowę się nie nadaję.
Ale nie z racji mojej rzekomej mądrości.
Kiedy patrzymy z dzieciakami, jak szybko i sprawnie pracownicy układają chodnikową kostkę, że to układanie to odzwierciedlenie jakiegoś porządku, jakiegoś wzoru, w którym wszystko gra...
Powtarzalność i szybkość ruchów. Siła - bo każda kostka trochę waży. I porządek.
Wniosek?
Ja, po tych wszystkich moich szkołach, z papierkami i tytułami, na tym zadaniu bym się wyłożyła.
Mogłabym co prawda udawać, że bałagan, którego bym narobiła, to jakaś artystyczna wizja...
Zamiast udawania, wolę jednak szczery szacunek i autentyczny (choć oczywiście nieprzesadny) podziw dla pracowników i pracy, której ja bym nie podołała.
Można też rysować kredami na osiedlowym chodniku.
Ale są i chodnikowe puzzle.
Układanie tych drugich możemy podziwiać z wychodzących na północ okien naszego mieszkania.
I to od samego rana podziwiać, kiedy to już zaczynają hałasować.
Osiedlowa uliczka i parking przed naszym blokiem znów w remoncie.
Znów, bo kiedyś już o osiedlowej kosmetyce pisałam. Ale teraz nie jakiś antydziurzysta-ekonomista się za to zabrał.
Budżet mają większy, bo o przyszły budżet chodzi, jak zasugerował R. Fakt, wybory samorządowe się zbliżają, a uliczka należy do miasta.
Nieważne jednak kto i za ile, a ważne, że się dzieje.
Kiedyś mówiło się, że jak się delikwent jakiś uczyć nie będzie, to skończy jako kopacz dołów czy na budowie.
No ja się uczyłam. Chętnie. I dobrze. I na budowę się nie nadaję.
Ale nie z racji mojej rzekomej mądrości.
Kiedy patrzymy z dzieciakami, jak szybko i sprawnie pracownicy układają chodnikową kostkę, że to układanie to odzwierciedlenie jakiegoś porządku, jakiegoś wzoru, w którym wszystko gra...
Powtarzalność i szybkość ruchów. Siła - bo każda kostka trochę waży. I porządek.
Wniosek?
Ja, po tych wszystkich moich szkołach, z papierkami i tytułami, na tym zadaniu bym się wyłożyła.
Mogłabym co prawda udawać, że bałagan, którego bym narobiła, to jakaś artystyczna wizja...
Zamiast udawania, wolę jednak szczery szacunek i autentyczny (choć oczywiście nieprzesadny) podziw dla pracowników i pracy, której ja bym nie podołała.