Poranna paplanina. Nieustanny słowotok. Wezbrana narracyjna rzeka. Strumień świadomości.
Słowa wylewają się z Martki. Ja nalewam wodę do czajnika. Jest przedśniadaniowo.
- Mamo, a mówi się koloLy czy koloRy?
- R - nazbyt, jak się za chwilę okazuje, upraszczam odpowiedż
- A, koRoRy - przyjmuje do wiadomości Martka
Słowa wylewają się z Martki. Ja nalewam wodę do czajnika. Jest przedśniadaniowo.
- Mamo, a mówi się koloLy czy koloRy?
- R - nazbyt, jak się za chwilę okazuje, upraszczam odpowiedż
- A, koRoRy - przyjmuje do wiadomości Martka