O etyce i gramatyce.

- Co to niby miało być?! - zapytał oburzony J. na widok (i odgłos) wyjeżdżającego zza zakrętu samochodu.

A było czemu się dziwić. I na co się oburzać. Dobrze, że była to dwupasmówka. Dobrze, że wieczornie pustawa, bo delikwent za kółkiem wszedł w zakręt tak ostro i z taką prędkością, że wpadł w poślizg i musiał opanować fakt, że samochód zarzuciło aż na drugi pas

- Kretyn! - wypaliłam bez zastanowienia

Po chwili jednak się zreflektowałam, że coś nie tak było w mojej odpowiedzi. Sam J. to zauważył, stwierdzając, że nie pytał kto, a co to było.

- Kretyńskie zachowanie - sprostowałam.

I  już było poprawnie. Nie tylko gramatycznie. Ale i etycznie. Bo w sumie nie powinnam przyklejać takiej dość niefajnej etykietki. Może to nie brawura, a pośpiech, jakaś nagła konieczność...
Tyle etyka.
A gramatyka jednak swoje wie. Przymiotnik kretyński jest przecież odrzeczownikowy ;)