Zła końcówka z dobrym zakończeniem.

Bawią się. Czyli z pokoju dobiegają wspólne wrzaski i  krzyki przemieszane ze śmiechem.
Po chwili następuje podział -  krzykowrzask pochodzi od M, śmiech  od J.
Znaczy to, że bawi się już tylko jedno z nich.I
Po chwili przybiega do mnie M. i zaczyna się relacja:

- Mamo, a on mnie bije matoł
- M., dlaczego tak brzydko mówisz o bracie - włącza się R.

Matą. Bił ją matą. Taką do ćwiczeń. Tylko się Martce wygłosowe "ą" wymknęło artykulacyjnie ;)
Widziałam chwilę wcześniej, że maty są w użyciu (wtedy jeszcze właściwym). Pospieszyłam więc córce na pomoc. I tak jakoś obydwojgu się upiekło. Jakubowi niekoniecznie dla siostry zabawna zabawa. Martce niewypowiedziana obelga pod adresem brata.
A R. wykład, że gdyby nazwała J. matołem, to przed tym określeniem powinna zrobić pauzę. Takie miejsce na przecinek. Lub na kropkę, żeby było jeszcze dobitniej.