Lódzikowe ludziki.

Zima. Mróz.Śnieg. Lód. I zabawy na śniegolodzie.

 Martka chwilowo w domu, bo coś się z przedszkolną mikrobiologią zbytnio zaznajomiła i źle na tej znajomości wyszła.
Ale nadal można się pobawić lodem. Lódem - jak zwykła go nazywać. Czasem tym przynoszonym z krótkich zimowych spacerów. Albo tym, który mamy w domu...


"Mamo, poproszę lódu" - mówi
Znów nie domknęłam zamrażalnika...
Z jednej z szuflad zwisa lodowa czapa, która uniemożliwi zamknięcie, choćbym nawet pamiętała.
Oderwane kawałki lodu zainspirowały moją dwójkę. Eksperymenty łazienkowo-umywalkowe: "mamo, zobacz, jak się szybko topi pod gorącą wodą".
Czyli coś ciekawego w tej nieciekawej na starcie sytuacji.
Celowo nie będę zostawiać zamrażalnika uchylonego. Po prostu zamrożę im wodę w woreczkach do lodu.
Na wypadek, gdyby moim ludzikom pojawił się jakiś pomysł na to, co można by z tym lódem zrobić.