Masza i Niedzwiedź/Martka i Pigu

Jest taka bajkowa Masza, która pewnemu emerytowanemu niedźwiedziowi cyrkowemu solidnie daje w kość. Cudzysłów byłby jak najbardziej na miejscu, gdybym chciała napisać, że "uwielbiają" ją również inne leśne czy podwórkowe zwierzaki.
Masza. Męcząca. Ale sympatyczna, choćby nie wiem co.
Masza - tak czasem R. nazywa naszą Martkę. Też potrafi zmęczyć. I to tak zupełnie niezłośliwie, nie z premedytacją.Ot, po prostu.
Niedźwiedzia nie mamy. Ale mamy futrzaną świnkę, zwaną m.in. Panem Pigusem.
Lubią się. Martka organizuje mu pikniki, a świnek grzecznie zajada smakołyki, którymi Martka karmi go łyżeczką. Zawsze, kiedy świnka biega po domu, muszę być czujna. Żeby ich wzajemna relacja nie skrzywiła się jakoś... Bo i Martka, i Pan Pigu mają swoje charakterki.
Pan Pigu co prawda ratuje się najczęściej ucieczką, zdarza się mu też ignorować Martkę. Ale był też przypadek, że lekko ją złapał zębami. Lekko. Ostrzegawczo. Jak każda kulturalna świnka ;)

- Pigu, nie wolno mnie gryźć! - poucza Martka. - Kogoś nieznajomego możesz gryźć, a mnie przecież znasz .

No właśnie, zna.
I chyba dlatego gryzie ;)
A może po prostu paluszki pachną jej natką pietruszki czy koperkiem, którym przed chwilą go karmiła.
Tak czy inaczej, pewne podbieństwo jest...

Martka i Masza - podobne ciut, prawda?
To Masza
A to Martka. Archiwalne co prawda zdjęcie, bo wraz z wiekiem podobieństwo się zaciera. I w sumie dobrze ;)