Czytanie na ścianie.

Same dobre rzeczy wynikają z porządków. Po pierwsze porządek, rzecz jasna. Więcej miejsca. A przy okazji znajduje się całe mnóstwo zapomnianych skarbów. Co znalazłyśmy z Martką?
Projektor do bajek, który pamięta jeszcze czasy mojego dzieciństwa. Prześcieradło przypinane agrafkami do meblościanki - znaku tamtych czasów. I długie wieczory z bajkami, które były namiastką kinowych seansów.
I tak upłynął nam jeden z weekendowych wieczorów. Pokój zamienił się w salę kinową, a jedna ze ścian stała się ekranem.
Część slajdów stała się nieczytelna, wyblakła, a i urządzenie nie działa jak kiedyś. A może to ja urosłam i nie robi już na mnie tak dużego wrażenia ?
Wróciło i ożyło jednak wiele dobrych wspomnień. Wiele emocji, które towarzyszyły mi jako małej dziewczynce podczas słuchania i oglądania ich na domowym ekranie.
To, o czym marzyłam, co sprawdzałam jako dziecko, wpadło do głowy i mojej córce.

I sprawdziła, czy jeśli stanie w strumieniu światła rzucanym na ścianę, to stanie się częścią wyświetlanej bajki. Zupełnie jak ja kiedyś.