Osiedle. Sklep. Drobne zakupy. Kolejna pozycja na liście to sól.
Jakub wybiera. Jego uwagę przykuwa nazwa i opakowanie. Koszyk po chwili staje się cięższy o kilogram, a ja mam powód i do radości, i obaw.
- Mamo, zobacz, ta sól nazywa się "O'solę". Dobrze, że ta firma nie sprzedaje też pieprzu! :)
Uśmiecham się. Bo rzeczywiście, trafne spostrzeżenie. Lubię zabawy w słowa i słowami. Cieszę się, kiedy moje dzieci do tego dokładają własne pomysły i obserwacje. Kiedy na polu codzienności zakwitają różne językowe kwiatki.
Ale jest coś, co rzuca nikły, ale zawsze cień, na tę zabawę.
Wiem dzięki temu, że Jakuba słownik wciąż się poszerza, że wzbogaca się o to, co tak naprawdę czyni język uboższym. Mam jednak nadzieję, że te słowa pozostaną jedynie wiedzą, która nie będzie realizować się w praktyce.
Jakub wybiera. Jego uwagę przykuwa nazwa i opakowanie. Koszyk po chwili staje się cięższy o kilogram, a ja mam powód i do radości, i obaw.
- Mamo, zobacz, ta sól nazywa się "O'solę". Dobrze, że ta firma nie sprzedaje też pieprzu! :)
Uśmiecham się. Bo rzeczywiście, trafne spostrzeżenie. Lubię zabawy w słowa i słowami. Cieszę się, kiedy moje dzieci do tego dokładają własne pomysły i obserwacje. Kiedy na polu codzienności zakwitają różne językowe kwiatki.
Ale jest coś, co rzuca nikły, ale zawsze cień, na tę zabawę.
Wiem dzięki temu, że Jakuba słownik wciąż się poszerza, że wzbogaca się o to, co tak naprawdę czyni język uboższym. Mam jednak nadzieję, że te słowa pozostaną jedynie wiedzą, która nie będzie realizować się w praktyce.