Szykując kolację, pytam:
- Czego się napijesz?
- Dzikiej mięty
- ?
- Dzikiej róży z miętą
- Czego się napijesz?
- Dzikiej mięty
- ?
- Dzikiej róży z miętą
Niby nic. Bo cała filozofia to wrzucić do kubka saszetkę miętowej i owocowej herbaty...
A jednak powstało coś nowego. I w smaku. I w nazwie.
I we mnie. Bo w mężu odkryłam... Odkrywcę :)
Nowe połączenie, a co za tym idzie - kolejna nowość w naszym domowym słowniku.
Wzbogacamy się. Dobywa nam i rzeczy, i wspomnień, i planów, i pomysłów. I nazw.
Lubimy się nad nimi zatrzymywać. Np. pijąc... zmiętą aronię.
Czyli co pijemy tym razem?
Łatwe. Aronia i mięta zaprzyjaźnione wrzątkiem w ulubionym kubku. Filozofia żadna. Ale smakuje niezwykle, dodając smaku zwykłym chwilom.
A jednak powstało coś nowego. I w smaku. I w nazwie.
I we mnie. Bo w mężu odkryłam... Odkrywcę :)
Nowe połączenie, a co za tym idzie - kolejna nowość w naszym domowym słowniku.
Wzbogacamy się. Dobywa nam i rzeczy, i wspomnień, i planów, i pomysłów. I nazw.
Lubimy się nad nimi zatrzymywać. Np. pijąc... zmiętą aronię.
Czyli co pijemy tym razem?
Łatwe. Aronia i mięta zaprzyjaźnione wrzątkiem w ulubionym kubku. Filozofia żadna. Ale smakuje niezwykle, dodając smaku zwykłym chwilom.